Jeden z tych filmów, które po obejrzeniu pozostawiają pustkę i zmęczenie ogromem emocji. Podobne uczucie po projekcji miałam tylko po obejrzeniu "Powrotu". Sigariew odkrył i rozłożył na części ludzki dramat - zarówno dramat obojętności i znieczulicy jak i cierpienia oraz sensu miłości. Widz musi patrzeć i odczuwać. Popadając w przeraźliwy smutek miasteczka i jego mieszkańców, gdzieś na krańcach Rosji.
Pozycja zdecydowanie obowiązkowa.