Ja osobiście byłem pewien że któraś para nie dojedzie do końca (choć oczywiście wcale nie mówię że miałem rację). Naturalną reakcją było więc kibicowanie jednej z par. Ja stawiałem na Bimbe i Luigi'ego- to postacie dające się lubić i może nie tak barwne jak pozostała dwójka, ale mające w sobie coś. W przypadku Bimby była to interesująca przeszłość, a w przypadku Luigi'ego serdeczność i poczucie humoru. Natomiast Jo i Mario byli dla mnie postaciami których ni cholery nie mogłem polubić (przynajmniej na początku filmu). Nie podobało mi się wcale cwaniactwo Maria i to jak traktował Linde. Jo natomiast znielubiłem po scenie w barze kiedy musiał pokazać "kto tu rządzi".
W czasie podróży można zaobserwować zmiany zachodzące w charakterach bohaterów i zmienić opinie o nich i to kilkukrotnie. Mimo wszystko jednak miałem przez cały czas nadzieję że to właśnie Bimba i Luigi wyjdą z tego cało.
A wy? Której parze kibicowaliście? Albo chociaż której kibicowaliście bardziej?