Ach Ci wspaniali niemcy, tacy szlachetni, odwazni... Wszystko to ten zly Hitler i jego kilku pomocnikow. Reszta na kazdym kroku chciala mu przeszkadzac i pomagac aliantom.
No a generałów to robili tam z przypadku po prostu losowali i ten zły Hitler musiał przymuszać tych biedaków aby przyjmowali awanse i ordery.
Rozumiem że każdy Niemiec z okresu II WŚ to taki odpowiednik Amona Götha czy Oskara Dirlewangera. :)
Każdy pełnoletni, który nie siedział w obozie lub nie kablował aliantom ma krew na rękach. A co nie doili naszych krów? Nie zjadali herbatników z naszych zbóż? Nie chodzili w naszych sukmanach? Nie zmuszali do pracy w polu? Nie molestowali? Nie eksterminowali? Nic dziwnego, że Armia Czerwona każdego płaczącego Niemca (po tym jako go wyobracali) pytali - a czemu ty nie został partyzantem jak Hitlerem gardzisz? że jak, że lasów w Niemczech nie ma? a o miejskiej partyzantce ty nie słyszał?
Nic z tego filmu do ciebie nie dotarło. Generał praktycznie do końca chciał wykonac rozkaz wysadzenia Paryża, bez względu na swoje wątpliwości, i bez względu na spodziewaną śmierć dwóch milionów cywili. Tylko zbiór przypadków odwlókł wydanie rozkazu do czasu, gdy dyplomata przekonał go swoją ofertą. A o zniszczeniu Charkowa i wielu innych miast mówił z dumą. Gdzie tu potwierdzenie tezy o wielkiej szlachetności?
Wygląda to na coś napisanego na gorąco, bez przemyślenia, nie na zamierzoną ironię, ale niech tam...