ja w ogole nie wiem co to jest. dno totalne, zenujace w dodatku. W ogole jak zobaczylem Kondrata w tym filmie to zalamalem rece. Tutaj wszystko jest naiwne. Poczawszy od naciaganej historyjki zerznietej z 20 juz chyba filmow o takiej samej fabule, poprzez denna gre aktorska ( DENNA ) skonczywszy na naiwnych tekstach i braku jakiegokolwiek skladu i ladu. Jak uslyszalem emacsem przez sendmail to myslalem ze spadne z krzesla. Scenarzysta chcial zrobic bajerancki film, walnal kilka zwrotow bez sensu zeby bylo "cool". Po imprezie w Palacu Kultury zalamalem rece, po matrixowym kopniaku zaplakalem.
Nie no. Jesli mam byc szczery to jeden z najgorszych filmow jakie ogladalem. Jedynie tylko Gulczas a jak myslisz moze z nim stanac w szranki. Wktorstwo denne, fabula oklepana, dialogi naiwne, muzyka nedzna. 2/10 (dwojka za DeLoreana jezeli w ogole byl prawdziwy i za to ze rezyser obsadzil fajna panienke jako Laure)
Film chyba miał być w założeniu polskim "American Pie". Poziomem raczej nie odstaje. Nie wiem co w tym filmie robili Kondrat, Linda i Wilczak (nawet on, choć wyciera się w serialach, tutaj jest pomyłką). Jedyne pozytywne strony to nawiązania do kultowych filmów z lat 80.-mnie najbardziej podobało się to, że grający rywala Indiany Jonesa, Rene Belloqa Paul Freeman (prezes) deklaruje, że jego ulubiony film to "Poszukiwacze zaginionej arki" :). Szkoda, że takich fragmentów nie ma więce :(.