RECENZJA FILMU: "HAKER" AUTOR: Voldo NA ZLECENIE: nie ujawnię NADZUR ARTYSTYCZNY: nie ujawnię Dwunastego pażdziernika moja klasa wybrała się do teatru na jakieś nudne przedstawienie. Każdy zabulił piętnaście złotych. Ja natomiast wybrałem mądrzejsze rozwiązanie. W domowym zaciszu, sącząc przez słomkę niemałe ilości kokakoli, obejrzałem kawałek dobrego, polskiego kina - film pt. "HAKER". No proszę, już w pierwszym akapicie skłamałem! Przecież użyłem słowa "obejżeć". Prawda jest taka, że prześledziłem go w każdym calu. Patrzyłem na niego jakby w transie. Wszystko przez to, że już w pierwszych sekundach uwagę przykuwają znakomite, bo orginalnie przedstawione napisy początkowe. Pojawiają się one w trójwymiarze w różnych miescach planu wydawając dziwięk od razu kojarzący się z elektroniką. Czasem nawet przejdą przez nie bohaterowie, potem znikają. I już jesteśmy w klimacie komputerowego świata. Tutaj oczywiście gratulacje dla pani Milenii Fidler, montażystki - sam bym tego lepiej nie wymyślił. Nieustająca ani na chilę akcja filmu toczy się w Warszawie. Głuwnum bohatarem jest Marcin Makowski. W jego rolę znakomicie wcielił się Bartosz Obuchowicz. Zawiera on zakład z przyjacielem o psełdonimie Turbo (Piotr Miazga). Posprzeczali się oni bowiem o piękną Lałrę którą gra Kasia Smutniak. Mac Fly - bo tak równierz jest on określany - twierdzi, że jej nie można kupić za pieniądze, a jego kompan oczywiście wręcz przeciwnie. No i namy główny wątek. Kompani hakując zdobywają majątek i sprawdzają Laurę. Trzeba przyznać że autorzy scenariuszu czyli Marek Nowowiejski i Janusz Zaorski odwalili kawał dobrej roboty. Pod względem fonii "HAKER" równierz prezentuje się znakomicie. Muzyka jest bardzo dobrze dobrana i rozbrzmiewa w najbardziej odpowiednich momentach. Popisali się: Andrzej Dipont i Marek Kościkiewicz. Całość filmowa tworzy niepowtarzalny klimat. Dopracowanie każdego szczegułu naprawdę wzbudziło muj podziw. Reżyser - Janusz zaorski może być z siebie dumny. Dopełnieniem całości są zawsze mile widziane gwiazdy, które w tym filmie grają role drugoplanowe. Czarny charakter to znany dziś z serjalu "Kasia i Tomek" Paweł Wilczak. Bogusława Lindy chyba nie muszę przedstawiać. Powiem tylko że dla odmiany jest on przedstawiony nie jako typowy maczo, lub twardziel lecz jako łagodny Tosiek. Dziwię się że nie słyszałem o tym filmie wcześniej. Premiera miała przecież miejsce w dwutysięcznym roku. Jestem pełen podziwu dla jego twurców. Jeśli ktoś uważa że przesadzam w tych komplementach to niech się sam przekona. "HAKER" jest ogulnie dostępny na DVD i VHS w sklepach, lub chociażby wypożyczalniach. Polecam go wszystkim tym którzy chą, aby półtorej godziny minęło im jak dziesięć minut.