Nieodświętne, z niższych sfer (choć, teoretycznie, ze średnich), antybajkowe, niepiękne. Bardzo dobrze zrealizowane, z dbałością o szczegóły, realizm obrazu. Pod tymi względami, mam wrażenie, niejednokrotnie prekursorskie. Prosto pokazujące rzeczywistość społeczną i obyczajową. Może chwilami uproszczone nadmiernie i nie zawsze najlepiej zagrane. Osiem.
Wiesz, gdzie można znaleźć napisy do tego filmu? Choćby angielskie. Będę wdzięczny za informację, bo znaleźć nie mogę.
Aktorsko rzeczywiście trochę nierówne, June Ritchie nie jest aktorką na poziomie Alana Batesa (żaden wstyd ;)), ale źle w żadnej scenie nie jest. Mnie jednak najbardziej zachwyciło kilka fantastycznych pomysłów formalnych, np. czołówka "wygrywana" w takt pstrykania zdjęć ślubnych. Uwielbiam takie czarujące, w jakiś sposób pełne magii kina pomysły ;) A ponadto po prostu świetnie się to ogląda, choć scenariusz na dzisiejsze społeczno-obyczajowe standardy niczym szczególnym nie jest. Nie przepadam za Schlesingerem, ale debiut wyszedł mu znakomicie. Z drugiej strony - Złoty Niedźwiedź to przesada, trza go było Bergmanowi po raz drugi dać ;)