Myślę, że „Start” jest esencją tego, co od początku krystalizowało się w twórczości Skolimowskiego. I nie mam na myśli tylko znamiennych: „Rysopisu”, „Walkowera” i „Bariery”, filmów w których czuć stopniowe, coraz odważniejsze odstępstwa od utartej konwencji tworzenia scenariusza, pisania dialogów, realizacji zdjęć....
więcejMotyw muzyczny tego filmu jest obezwładniający, od czasu Kazimierza 2004, na którym widziałem film i po ktorym sobie skombinowałem utwór, wykonywany przez Nicolę - po prostu nie mogę go przestać słuchać.
Głośny Jazz, szybkie samochody i piękne kobiety. A w centrum tego wszystkiego Jean-Pierre Léaud pragnący za wszelką cenę uczestniczyć w wyścigach, mimo że nie ma auta. Jego pogoń za upragnionym Porsche kończy się całą masą niezwykłych sytuacji.
Rewelacyjna zabawa kinem w nowofalowej szacie. Skolimowski zakrzywia...
modne są wynaturzenia, dewiacje, choroby, perwersje - a codziennie w miliardach dusz zwycięża dobro, są podejmowane decyzje, by jednak pójść tam, gdzie trudniej, ale na końcu tej drogi czeka wiano szczęścia. Bo dobro jako jedyne na tym świecie daje szczęście.
że w Polsce nikt takiej kurwa nowej fali jak Skolimowski nie pichci wie każdy pożądny obywatel.
co by się jednak stało,gdyby skolim swoje kolejne nowo-falowe wariacje nakręcił w Belgii z Truffautowskim Leaudem na zniszconej taśmie filmowej ? to pokazuje właśnie START.
film opowiada o losach młodego fryzjera...