Pierwszy kinowy film o Człowieku ze Stali, nie licząc puszczanego na dużym ekranie serialu z lat 40-ych. Odprysk telewizyjnego cyklu, którego gwiazdą był George Reeves. Niespełna godzinna produkcja trafiła później do szklanego pudła, podzielona na dwa odcinki regularnej serii. W porównaniu do półgodzinnych epizodów "Superman and the Mole-men" jest znacznie "poważniejszy": brak tutaj akcentów humorystycznych, jak najbardziej serio potraktowano również problematykę nietolerancji i rodzącej się z niej przemocy. Prawdziwymi potworami są tutaj ludzie, a nie przybysze spod powierzchni Ziemi, którzy wyglądają zresztą jak regularne karzełki, tyle, że z doczepionymi wielkimi łysinami. Ogółem rzecz biorąc: równie przyjemne jak serial, choć nie tak beztroskie.