Absurdy są chlebem powszednim dla tej serii, więc tego bym się nie czepiał - a jest czego.
Ta część jest po prostu bardzo nudna, wątki są jakoś słabo powiązane.
Bardzo mi się nie podobały sceny bójek, kręcone z bardzo bliska, w bardzo szybkim tempie - nic praktycznie nie widać w tych scenach.
Postać Jakoba - średniawa, nie grzeje, ani nie ziębi.
Vin Diesel gra tak jakby jego bohater miał ostrą depresję, albo był starym zgredem.
Otto beznadzieja, jak dla mnie.
Sean zachowuje się jakby był lekko upośledzony.
Brakuje Rocka i Stathama.
Nawet powrót Hana jest taki nijaki.
To tak na szybko, wczoraj widziałem film, a dziś już nawet nie pamiętam niektórych scen.