Przez przypadek widziałem ten film na TV5 monde, w tym tygodniu już chyba leciał 3 razy - jakiś maraton czy coś... no taka tam historia obyczajowa; Paweł Deląg gra Niemca i wszystko wokół tego się kręci bo akcja dzieje się hmm......... zaraz po II WŚ we Francji. Równolegle z tym wątkiem jest też wątek polityczny ale oglądałem film po francusku więc trudniej było zrozumieć.
Wczoraj przypadkiem trafiłam an ten film i trochę pooglądałam z ciekawości, jak to Deląg radzi sobie z francuskim. Za dużo kwestii to on nie miał, a jak już coś mówił, to ciężko było zrozumieć ;) moja uwagę przykula jego partnerka, bo bardzo mi się z kimś kojarzyła, jak się przed chwila dowiedziałam, ze swoją matką Romy Schneider, choć urodą to jej nie dorównuje.
No przecież to była jedna z ważniejszych postaci więc jednak coś tam mówił :P Przyznam, że na tyle na ile znam francuski (bardziej rozumiem to co napisane niż powiedziane ale to szczegół :P) to bardziej rozumiałem Deląga niż tego takiego starucha ktokolwiek to był (chyba grał go Bernard-Pierre Donnadieu). Mam pecha bo rzadko dostrzegam w dramatach/obyczajach coś fajnego... no jedynie ten Deląg skusił mnie do obejrzenia.