Właściwie to nie wiem, czy to miała być komedia, czy dramat, czy co. Na papierze to mogła być pokręcona czarna komedia, ale realizacyjnie przyjęło to formę komedii romantycznej Zatorskiego. Tę historię powinni opowiedzieć twórcy Sexify, popieprzyć ją trochę. Bo wyszło danie mdłe. Scenariusz (ogólnie rzecz biorąc nie taki zły) wsadzony w ramy tvnowskich produkcji pokroju Papiery na szczęscie czy Zakochani po uszy wypadł po prostu głupkowato. Zdecydowanie reżyserowi zabrakło wyobraźni i rozmachu, które towarzyszyły Pilaszewskiej przy pisaniu.
Ja po obejrzeniu tego jestem nerwowa… rola glownej altorki Kaśki masakra.. Kuna koszmarna… nie mowiac o tej blondynie z przepalonym glosem ktora grala matke Jana.. Gelner boski, ale za to Pawel klucha… gdzie on niby przystojny jest?!
Bierzemy czaszkę znalezioną podczas wykopalisk, obciągamy cienką skórą, zakładamy czarną perukę i mamy straszydło zwane Gelner.
Biegnę z pomocą! KOMEDIODRAMAT - wiec jedna sprawa wyjaśniona. I na całe szczęście nie znam tych wybitnych wymienionych pozycji ale patrząc na ich zajawki to można próbować zestawić THE CROWN i KORONĘ KRÓLÓW.
Z tym Zatorskim to chyba przesada... Serial nie jest arcydziełem, ale nie jest takim kaszanem!
Scenariuszowo i aktorsko nie ;) ale inscenizacyjnie i realizatorsko to mocny Zatorski ;)
Ja tu raczej widzę inspiracje The Affair (scena z wypadkiem wręcz zerżnięta a i główna bohaterka w podobnym stylu). Trochę też takie nasze Wielkie Kłamstewka.
A jeśli chodzi o gust, to każdy ma inny. Jan wygląda na bufona z problemami (więc brawa za aktorstwo) z którym nic się nie chce mieć wspólnego a Paweł jest ciepły i uroczy wiec zależy co kto lubi. Serial obejrzałam zaś głównie dla Kuny, która tak mi się kojarzy z moją koleżanką że płakałam ze śmiechu. Dialogi o niebo lepsze i bardziej autentyczne niż np w takich Przyjaciółkach.