Zawiodłem się na tym serialu, Stara wersja z Chamberlainem lepsza niestety,
Największą porażką serialu jest prawie całkowity brak walk. Najlepszy 9 odcinek, właśnie z tego powodu, że tam się coś dzieje,
Zauważalna różnica pomiędzy serialami to w pierwszej wersji był Anjin san, tutaj Anjin sama.
Fajne ,że Toranaga jest podobny do poprzedniego Toranagi (Toshiro Mifune) poza tym duuużo błędów. Już na początku serialu scenarzyści się pogubili i przez pewien czas mimo tłumaczki i tłumacza Anjin rozmawia z Toranagą bez tłumaczenia :-)
Później ogólnie w całym serialu rozmawiają po japońsku albo angielsku, a przecież angielskiego tam nikt nie zna. Ten angielski to niby portugalski,
Tak jak wspominałem. Oglądając serial kostiumowy czekałem na walki, to co jest wisienką na torcie,czekałem na świst mieczy. Tymczasem serial powstał dla widzóew wiekowo b.o.
Największe walki były pokazane..... że się już odbyły. Fajnie, tanio wyszło, statyści poleżeli przez 5 sekund udając trupa. Po co walki, lepiej niech sobie pogadają.......